Kto poprowadzi pannę młodą do ołtarza?

Organizacja ślubu i wesela to przedsięwzięcie wiążące się z ogromnym stresem i szeregiem wyborów, o których wcześniej para młoda nie zdawała sobie sprawy. Kiedy data i miejsca są już zarezerwowane, przychodzi czas na ułożenie listy gości, a później wręczenie zaproszeń. Następnie jeszcze “tylko” znalezienie odpowiedniej sukni, fotografa, zespołu albo DJ’a, ułożenie menu na wesele czy kupienie odpowiednich obrączek. Istnieje jednak sporo decyzji, o których nie myśli się na pierwszym etapie, a które trzeba będzie podjąć przed samą ceremonią. Prowadzenie do ołtarza to jedna z tych kwestii, która może przerodzić się w prawdziwy dylemat. Kto powinien poprowadzić pannę młodą do ołtarza?

Prowadzenie do ołtarza

Według chrześcijańskiego zwyczaju, jaki od wielu lat obowiązuje w Polsce, orszak pana młodego przybywa wraz z nim do domu panny młodej. Tam dochodzi do oficjalnego błogosławieństwa, a pan młody przejmuje swoją przyszłą żonę od jej rodziców i tym samym zgadza się na to, aby przejąć nad nią opiekę i otoczyć ją troską. Później goście ruszają razem do kościoła, a osobno przybywa tam para młoda, która razem udaje się do ołtarza. Często drodze tej towarzyszy akompaniament w postaci organów kościelnych czy chóru. W tradycji polskiej wspólne wejście do kościoła pary młodej oznacza ich równość wobec siebie szacunek, a przede wszystkim wejście na nową drogę życia razem. Podobnie wygląda to z wyjściem już po całej ceremonii, kiedy goście wychodzą z kościoła i oczekują aż para zrobi to jako ostatnia. Świeżo upieczone małżeństwo jest wówczas obsypywane ziarenkami ryżu lub drobnymi monetami, a przy okazji fotograf weselny ma możliwość, aby zrobić efektowne zdjęcia.

Moda amerykańska

Zupełnie inaczej zwyczaje te wyglądają w Stanach Zjednoczonych, gdzie panna młoda jest prowadzona do ołtarza przez swojego ojca lub, jeśli to niemożliwe, przez innego ważnego dla siebie mężczyznę z rodziny. Amerykańskie filmy rozsławiły ten model na całym świecie, dlatego teraz wszędzie można spotkać się z tą tradycją. Wiąże się jednak ona z pewnymi kontrowersjami. Wielu feministkom nie podoba się fakt przedstawiania ojca jako władcy niczym z epoki średniowiecza, a jego córki jako własności patriarchy. Taki model kojarzy się również dzięki amerykańskim filmom z kreowaniem sztucznej bajki o księżniczkach, które wyrywają się spod władania ojca, aby trafić pod władanie męża. Nie należy jednak traktować każdego przypadku z taką dozą sceptycyzmu. Moda na spektakularne śluby z plenerze, gdzie ojciec prowadzi córkę do księdza między szpalerami drzew i gośćmi, może często trafiać w gusta pary młodej i pięknie się prezentować na pamiątkowych zdjęciach.